Mecz pełen emocji - Barkom lepszy w tie-breaku, Jastrzębski Węgiel nadal na szczycie (wideo)
W meczu 16. kolejki PlusLigi nasza drużyna uległa po tie-breaku Barkomowi Każany Lwów, ale pozostała liderem tabeli.
Nasza drużyna wystąpiła dziś z czarnymi wstążkami przypiętymi do meczowych koszulek w geście wsparcia dla pogrążonego w żałobie po stracie taty Arkadiusza Żakiety. W składzie mistrzów Polski doszło do kilku roszad w wyjściowym zestawieniu. W podstawowym zestawieniu zabrakło: kapitana Benjamina Toniuttiego, Norberta Hubera oraz Timothee’go Carle’a. Całkowicie poza zespołem był w tym dniu Arkadiusz Żakieta. W jego miejsce dołączony do składu na ten mecz został adept Akademii Talentów Wojciech Gajek, juniorów z rocznika 2006.
Początek spotkania należał do gości, którzy prowadzili kolejno: 4:1 i 7:4. Po udanym bloku Łukasza Kaczmarka traciliśmy już tylko dwa „oczka” do rywali z Ukrainy. Niestety, nie poszliśmy za ciosem i niebawem przewaga lwowian wynosiła już pięć punktów (12:7). W dalszej części seta nadal nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu gry, a nasi przeciwnicy wyraźnie byli „w gazie”. Od stanu 12:18 zdołaliśmy jednak przy zagrywce Antona Brehme nieco podgonić wynik, na co trener Ugis Krastins zareagował przerwą na żądanie (15:18). Tym razem również nie potrafiliśmy mocniej przycisnąć siatkarzy Barkomu. Ekipa ze Lwowa pewnie rozstrzygnęła tę partię na swoją korzyść (25:20).
Kiedy na tablicy świetlnej w drugim secie pojawił się rezultat 5:3 dla Barkomu, trener Marcelo Mendez desygnował do gry Toniuttiego, który zastąpił Finolego. Nasz kapitan z miejsca uruchomił w ataku Kaczmarka, a ten nie dał szans przeciwnikom. Za moment już był remis 7:7. Nadal jednak nie potrafiliśmy odwrócić wyniku na swoją stronę. Dwoił się i troił Kaczmarek, ale wciąż na czele byli goście (11:12). Do wyrównania wreszcie doprowadził Brehme (17:17). Upragnione prowadzenie uzyskaliśmy po asie serwisowym Luciano Vicentina (20:19). W tym momencie o czas dla swojego zespołu poprosił trener Barkomu. Niestety, nasi przeciwnicy ponownie wyszli na prowadzenie (22:21). Teraz to nasz szkoleniowiec wziął czas. Po pauzie Tomasz Fornal obił ręce blokujących. Zaraz potem na placu gry pojawili się: Huber i Mateusz Kufka. W końcówce wszystkie najtrudniejsze piłki kończył Fornal i on też zapewnił nam setbole (24:23). Później mieliśmy jeszcze jedną szansę na skończenie seta, ale i tym razem goście przetrwali. Im natomiast ta sztuka się udała i zwyciężyli w drugiej partii 27:25.
Trzeci set rozpoczął się od wymiany ciosów. Na lewym skrzydle wreszcie zaczął przebijać się z atakami Vicentin. Stosunkowo szybko znów jednak do głosu doszli lwowianie. Przy stanie 6:8 na boisku pojawili się Zaleszczyk za Brehme oraz Carle na atak za Kaczmarka. Błyskawicznie wyrównaliśmy stan seta po 8, ale za chwilę znowu przewagę mieli goście. Wkrótce to my byliśmy na czele, bo Carle i Huber pewnie zwieńczyli kontry (12:10). Potężny pajp Fornala utrzymał tę różnicę na naszą korzyść (13:11). Od stanu 14:12 Barkom wyrównał rezultat, ale as Vicentina i kontra Fornala ponownie dały nam głębszy oddech (17:14). Nagle nasza przewaga stopniała do jednego punktu, ale zdołaliśmy raz jeszcze odskoczyć na trzy „oczka” (22:20). As Carle’a zagwarantował nam piłki setowe, a trzecią partię zamknął Vicentin (25:21).
W czwartą część spotkania weszliśmy, prowadząc 5:1. Tym samym od razu nakręciliśmy się do dobrej gry (9:4). Kiedy Mart Tammearu wystrzelił daleko w aut, na tablicy pojawił się rezultat 11:5. W tym momencie szkoleniowiec gości poprosił o czas. As Zaleszczyka oznaczał wynik 13:6. Wyraźnie rozegrał się Huber (15:7). Znacznie lepiej też prezentowaliśmy się w elemencie bloku jako cały zespół (18:9). Przy stanie 20:12 na plac gry weszli Kaczmarek i Finoli. Piłki setowe zyskaliśmy przy wyniku 24:13. Zagwarantował je Kaczmarek i on też zakończył tę część spotkania.
Decydująca część meczu zaczęła się od naszego prowadzenia 2:0. Za moment asa na stronę przeciwników posłał Fornal (4:1). Po bloku na Vicentinie nasza przewaga wynosiła już jednak tylko punkt (6:5), a kiedy rywale zatrzymali blokiem Carle’a, na tablicy wyświetlił się remis po 7. As serwisowy Tymura Cmokało wyprowadził lwowian na prowadzenie 8:7. Blok Hubera odwrócił rezultat na naszą korzyść (9:8). Po kontrze Vicentina zyskaliśmy dwupunktowy zapas (12:10). I tym razem Barkom doprowadził do wyrównania. Rywale też za sprawą Lorenzo Pope’a zakończyli zwycięsko całe spotkanie. Ta sztuka udała im się po raz drugi z rzędu. Podobnie było bowiem w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu, kiedy wygrali w Jastrzębiu-Zdroju bez straty seta.
Jastrzębski Węgiel – Barkom Każany Lwów 2:3 (20:25, 25:27, 25:21, 25:13, 13:15). MVP: Wasyl Tupczij.
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Finoli, Brehme, Zaleszczyk, Fornal, Vicentin, Popiwczak (libero) oraz Toniutti, Huber, Kufka, Carle
Barkom Każany Lwów: Kowalow, Fasteland, Tammearu, Tupczij, Szczurow, Petrows, Pampuszko (libero) oraz Pope, Cmokało, Szewczenko
Przeczytaj pełny artykuł na stronie JastrzebskiWegiel.pl:
https://jastrzebskiwegiel.pl/lwowianie-ponownie-gora-w-jastrzebiu-zdroju/
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...