Jastrzębski Węgiel w półfinale PlusLigi po wygranej w Częstochowie! (wideo)

Początek wtorkowego meczu należał do gospodarzy, którzy mocno zaczęli to spotkanie za sprawą skrzydłowych – Patrika Indry oraz Bartłomieja Lipińskiego. Kiedy do tego od razu włączył się powracający do składu rywali Milad Ebadipour, a następnie Indra dołożył asa, na tablicy wyświetlił się wynik 6:1 dla Norwida. Po czasie wziętym przez Marcelo Mendeza czeski atakujący pomylił się w polu serwisowym. Później jednak nadal w natarciu byli częstochowianie (9:3, 11:5). Dwa asy serwisowe autorstwa Tomasza Fornala zmniejszyły nasze straty (11:8). Niestety, Indra także odpowiedział mocnym ciosem z pola serwisowego (15:9). Rezultat 20:15 sprawił, że nasz szkoleniowiec po raz drugi poprosił o czas. Ilekroć nasza drużyna próbowała naciskać na rywali, ci szybko znajdywali na to skuteczną odpowiedź. Obraz gry nie uległ zmianie i to nasi przeciwnicy sięgnęli po wygraną w premierowej partii (25:19).

Startowy fragment drugiej partii miał wyrównany przebieg. Kapitalny blok Antona Brehme na Ebadipourze oznaczał wynik 4:3. Zaraz potem potężnego asa na stronę gospodarzy posłał Kaczmarek (5:3). As Quinna Isaacsona zrównał rezultat po 5. Szybko nadeszła taka sama riposta ze strony Brehmego (8:6). Niebawem częstochowianie zostali zaskoczeni sprytnym skrótem posłanym na ich stronę przez Timothe’ego Carle’a (10:7). Ważna kontra zwieńczona przez naszego francuskiego przyjmującego oznajmiła wynik 12:8, co było równoznaczne z przerwą na żądanie szkoleniowca Norwida. Zagrywka punktowa Sebastiana Adamczyka zmniejszyła naszą przewagę do dwóch punktów (13:11). Przy stanie 15:14 dla naszej ekipy na placu gry pojawił się Luciano Vicentin, który zmienił Carle’a. W dalszym ciągu mieliśmy te dwa „oczka” z przodu (18:16). Autowy atak Łukasza Kaczmarka oznaczał remis (19:19). Później istotną kontrę skutecznie wykończył Vicentin, dzięki czemu znów wyszliśmy na dwupunktowe prowadzenie (21:19). Błędy po naszej stronie sprawiły, że ponownie był remis (22:22), a chwilę później Brehme zaatakował w aut. Na tym częstochowianie nie poprzestali. Kontra Indy dała Norwidowi piłki setowe (24:22). W następnej akcji Irańczyk popsuł zagrywkę, ale wobec ataku Indy okazaliśmy się bezradni (23:25).

GALERIA ZDJĘĆ Z MECZU (FOT. MAGDALENA KOWOLIK). 

Podobnie jak na starcie drugiej partii, tak i na początku trzeciego seta trwała wymiana ciosów. Znakomity blok Hubera oznaczał remis po 5. Potem Fornal skończył kontratak, a kiedy dołożył asa serwisowego, prowadziliśmy 9:7. Kolejne „oczko”, tym razem autorstwa Vicentina, było równoznaczne z rezultatem 10:7. Cały czas dobrą skuteczność na lewym skrzydle utrzymywał Vicentin (13:10), który dobrze wprowadził się na zmianę. Dwa bloki z rzędu na Ebadipourze, najpierw Hubera, a następnie Brehmego, oznaczały rezultat 15:11. Chwilę później Huber odpalił rakietę z pola serwisowego (16:11). Później rywale nieco nas przycisnęli, ale wciąż mieliśmy bezpieczny zapas (19:14). Świetny blok duetu Huber-Vicentin na Indrze zapewnił nam wynik 21:16. Za moment Huber raz jeszcze w efektowny sposób zastopował Ebadipoura (23:17). Trzecią partię wygraliśmy do 18, tym samym pozostając w dalszej grze.

REKLAMA

Czwarta część spotkania rozpoczęła się pod nasze dyktando (3:0), ale Indra szybko zripostował asem (3:2). Za moment kolejnego asa dorzucił Lipiński. Na szczęście w następnej akcji czeski atakujący Norwida wystrzelił w aut. Walka toczyła się punkt za punkt. Dwie świetne kontry w wykonaniu Vicentina dały nam dwupunktowy zapas (9:7). Błąd Lipińskiego w ofensywie poskutkował wynikiem 11:8 dla naszej ekipy. W następnej akcji znowu niezawodny okazał się Vicentin (12:8). Wówczas o czas poprosił Cezar Douglas Souza. Dwa asy z rzędu autorstwa Indy raz jeszcze dały oddech częstochowskiej drużynie (12:11). Niebawem był już remis, bo Czech nie zamierzał spuścić z tonu (12:12). Jego serię przerwał dopiero Kaczmarek, który sam potem dołożył dwa asy (15:12). Po przerwie na żądanie szkoleniowca Norwidu, nasz atakujący jeszcze raz posłał bombę nie do obrony (16:12)! Pomimo tego, że częstochowianie nadal nie odpuszczali nam ani na milimetr, zdołaliśmy zwyciężyć w tej partii i doprowadzić do tie-breaka!

Decydująca część meczu zaczęła się od dwóch popsutych zagrywek. Na cios naszego zespołu, częstochowianie odpowiadali tym samym (3:3, 5:5). Kapitalnie w tej partii, zresztą jak i w poprzedniej, prezentował się Kaczmarek (8:7). Po zmianie stron wciąż walka toczyła się punkt za punkt. Dopiero blok Brehmego dał nam dwa „oczka” zapasu (11:9). Po czasie wziętym przez trenera Norwidu Indra przestrzelił w aut (12:9). Nagle jednak ze stanu 13:10 gospodarze odrobili dwa punkty i wówczas Marcelo Mendez wziął czas. Ale przetrzymaliśmy to. I w końcu wyszarpaliśmy to mega trudne drugie spotkanie w serii, odwracając losy meczu z 0:2 na 3:2 i tym samym zameldowaliśmy się w półfinale PlusLigi! Brawo, Panowie!

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – JSW Jastrzębski Węgiel  2:3 (25:19, 25:23, 18:25, 20:25, 12:15). MVP: Benjamin Toniutti.

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa: Indra, Isaacson, Popiela, Adamczyk, Ebadipour, Lipiński, Masłowski (libero) oraz Sługocki, Kogut, Borkowski, Kowalski

JSW Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Toniutti, Huber, Brehme, Fornal, Carle, Popiwczak (libero) oraz Żakieta, Finoli, Vicentin, Kufka

Stan rywalizacji w ćwierćfinale PlusLigi (do dwóch wygranych): 2-0 dla JSW Jastrzębskiego Węgla i awans naszej drużyny do półfinału.

Przeczytaj pełny artykuł na stronie JastrzebskiWegiel.pl:

https://jastrzebskiwegiel.pl/mamy-polfinal-plusligi/