Ułatwienia dostępu

Skip to main content


REKLAMA

Jastrzębski Węgiel drugi raz z rzędu w Superfinale Ligi Mistrzów! (wideo)

 |  Jastrzębski Węgiel
Jastrzębski Węgiel
Dodane przez:
Jastrzębski Węgiel

W rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów nasz zespół wygrał dwa pierwsze sety z mistrzem Turcji  Ziraatem Bank Ankara, dzięki czemu drugi raz z rzędu awansował do Superfinału Ligi Mistrzów!!! Po drugim secie trener Marcelo Mendez wpuścił na plac gry całą drugą szóstkę, która zdołała wygrać także całe spotkanie w Ankarze 3:2! Brawo drużyna, brawo sztab szkoleniowy!

Pierwszy punkt w środowym spotkaniu zdobył Wouter Ter Maat. Kiedy nasi rywale zablokowali Rafała Szymurę, objęli prowadzenie 4:2. As serwisowy naszego przyjmującego wyrównał stan seta po 4. Następnie gra toczyła się cios za cios. Potężna bomba z pola serwisowego autorstwa Norberta Hubera poskutkowała odwróceniem wyniku na naszą korzyść. Za moment asa dołożył jeszcze Jean Patry i prowadziliśmy 11:9. Mistrzowie Turcji byli jednak czujni na bloku i niebawem doprowadzili do remisu. W dalszej części seta to nasz zespół był w natarciu, a Turcy gonili wynik. Skuteczny atak powracającego po kontuzji Matthew Andersona dał minimalną przewagę gospodarzom (16:15). Wkrótce potem Amerykanin zaserwował asa w sam narożnik boiska. Rezultat 18:16 sprawił, że trener Marcelo Mendez po raz pierwszy poprosił o czas. Przerwa przyniosła skutek, bo po niej odrobiliśmy straty (18:18). Teraz to szkoleniowiec Ziraatu wziął przerwę na żądanie. Na kontrach nie mylił się Szymura (19:18 dla JW). Kapitalnie w obronie spisywał się Jakub Popiwczak, który ułatwiał pracę kolegom z przodu w kontratakach (20:19). Po asie Bedirhana Bulbula nasi przeciwnicy byli na czele. Drugi czas dla Marcelo Mendeza znów przyniósł skutek, bo Szymura odpowiedział skutecznym pajpem (23:23). Po autowej zagrywce Tomasza Fornala Ziraat zyskał setbole (23:24). Huber utrzymał nas w grze, ale Anderson znów dał oddech swojej ekipie (24:25). Ponownie wyrównaliśmy, ale Oreol Camejo dał rywalom trzeciego setbola (25:26). Autowy serwis Szymury był równoznaczny z czwartą piłką setową dla mistrzów Turcji (26:27). As Jurija Gladyra odwrócił rezultat dla JW (28:27). Później mieliśmy dalsze swoje na skończenie seta, ale rywal się bronił. Dopiero szósta okazja przyniosła nam wymarzony efekt, czyli wygraną w premierowej partii 34:32.

Druga część spotkania zaczęła się po naszej myśli, a na lewym skrzydle błyszczał Szymura (3:1). Nasi rywale odpowiedzieli jednak skutecznymi akcjami Camejo (4:4). W dalszej części tej odsłony byliśmy z przodu, jeśli chodzi o rezultat. Pewnie w ataku prezentował się Huber (8:7). Po ataku Camejo z piłki sytuacyjnej w antenkę zyskaliśmy dwupunktowy zapas (10:8). Mistrzowie Turcji zdołali jednak wyrównać (11:11). Kubańczykowi Camejo udało się złapać blokiem Gladyra. Sytuacja ta na tyle podrażniła naszego środkowego, że wkrótce potem poczęstował rywali asem serwisowym (12:11). Po autowej kiwce Bulbula mieliśmy dwa punkty zapasu (15:13). Później jednak środkowy Ziraatu drugi raz  zaskoczył nas asem (15:15). Przy jego zagrywce też nasi przeciwnicy wyszli na czoło (16:15). Fornal nie pozwolił im zbytnio się rozpędzić. A chwilę później Patry z Huberem zablokowali Andersona i to nasza drużyna prowadziła w secie (17:16). Camejo i spółka ponownie odwrócili rezultat na swoją stronę (19:18). Skuteczna akcja Bulbula w połączeniu z autowym atakiem Fornala zapewniła Ziraatowi piłki setowe (24:22). Dzięki Fornalowi zdołaliśmy się wybronić (po 24)! Następnie turecki zespól raz jeszcze miał szansę na przedłużenie meczu, ale jej nie wykorzystał. As Hubera, a następnie autowy atak Ter Maata dał na zwycięstwo w drugim secie i tym samym awans do Superfinału Ligi Mistrzów!!!

Na trzeciego seta trener Mendez mógł już wpuścić zmienników. Na placu gry pojawili się: Ryan Sclater, Jarosław Macionczyk, Adrian Markiewicz, Moustapha M’Baye, Matuesz Jóźwik, Marko Sedlacek oraz libero Bartosz Makoś. Po stronie rywali również doszło do kilku roszad w składzie. Przy stanie 10:5 nasz szkoleniowiec wziął czas, po którym Sedlacek wybił piłkę po rękach blokujących. Potem w ataku i bloku błysnął M’Baye, ale wciąż goniliśmy wynik (14:9). Po asie Jóźwika wynik brzmiał 16:12. Rozpędzony rywal okazał się już nie do zatrzymania i zwyciężył w trzecim secie 25:16.

W czwartą część spotkania również lepiej weszli gospodarze. Przy serwisie Haci Sahina osiągnęli prowadzenie 12:6. Ich motorem napędowym w ofensywie był Holender Ter Maat (14:7). Chociaż nasza drużyna do końca walczyła o korzystny rezultat, to turecka ekipa doprowadziła do tie-breka (25:21).

W decydującą część meczu weszliśmy z animuszem. Świetnie prezentował się zwłaszcza Markiewicz. Po asie serwisowym Sedlacka prowadziliśmy na zmianie stron 8:3. Takiej zaliczki punktowej nie oddaliśmy już do końca, zwycięsko zamykając tie-break i całe spotkanie 3:2!

Brawo drużyna, brawo sztab!

Ziraat Bank Ankara – Jastrzębski Węgiel 2:3 (32:34, 25:27, 25:16, 25:21, 7:15)    

Ziraat Bank Ankara: Ter Maat, Eksi, Gunes, Bulbul, Camejo, Anderson, Bayraktar (libero) oraz Yatgin, Vicentin, Tuinstra, Yalcin (libero), Tosun, Sahin

Jastrzębski Węgiel: Patry, Toniutti, Gladyr, Huber, Fornal, Szymura, Popiwczak (libero) oraz M’Baye, Sclater, Macionczyk, Markiewicz, Jóźwik, Sedlacek, Makoś (libero)

Przeczytaj pełny artykuł na stronie JastrzebskiWegiel.pl:

https://jastrzebskiwegiel.pl/jestesmy-w-superfinale-ligi-mistrzow/

Cup tree provided by Sofascore

Podziel się z innymi, udostępnij:
REKLAMA

Podziel się swoim zdaniem...
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ładuję komentarze... Komentarz zostanie odświeżony po 00:00.

Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...

na Tapecie! Ciekawe tematy w Jastrzębiu-Zdroju

REKLAMA


Ostanie komentarze

Nie! to zasługa Pana Tomasza, a jak by kto pytał to miasto zbudowała Hetman, nie Gierek, serio!
to pan Urgoł załatwił
Gratulacje od rodziny Matusiaków już popłynęły, za chwile popłynie rzesza członków rodziny Matusiaków do doradzania ii obsadzania stanowisk jak już ...
Wielkie gratulacje Panie Prezydencie!!!
mnie się nikt nie pytał czy chce Łabędzią ulicę. Piktogramy co ulica to inne.

REKLAMA

REKLAMA