Kamień z serca! Pozostajemy w grze o półfinał Tauron Hokej Ligi (wideo)
We wtorkowy wieczór po ciężkim dreszczowcu nasz zespół pokonał na wyjeździe po dogrywce Energę Toruń 2:1 (1:1, 0:0, 0:0, 1:0) i tym samym możemy być pewni powrotu rywalizacji o strefę medalową na Jastor.
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie wciąż w grze o półfinał Tauron Hokej Ligi! We wtorkowy wieczór po ciężkim dreszczowcu nasz zespół pokonał na wyjeździe po dogrywce Energę Toruń 2:1 (1:1, 0:0, 0:0, 1:0) i tym samym możemy być pewni powrotu rywalizacji o strefę medalową na Jastor. Bohaterem dnia okazał się Kamil Górny (ależ mieliśmy „nosa” ze zdjęciem w zapowiedzi!), który w 64. minucie wziął na siebie ciężar gry i kropnął z pół-dystansu, pokonując zasłoniętego Mateusza Studzińskiego. W środę o godz. 18:30 na Tor-Torze mecz numer cztery. Gramy dalej!
Jastrzębsko-toruńska bitwa o półfinał nie należy do „pięknych”. Wręcz przeciwnie - stawka rywalizacji wyraźnie spętała obu ekipom nogi i w związku z tym jesteśmy świadkami niezwykle ciężkiej harówy... szczególnie w naszym wydaniu. Podopieczni Roberta Kalabera po dwóch porażkach na własnej tafli bez wątpienia ruszyli na północ „z duszą na ramieniu” i świadomością, że ten sezon może się zakończyć zdecydowanie przedwcześnie. Miejmy nadzieję, że wtorkowe zwycięstwo rozwiąże nieco worek z bramkami dla naszej ofensywy.
Paradoksalnie bowiem, to właśnie trzecie spotkanie było najbardziej wyrównane spośród dotychczasowych ćwierćfinałowych bojów. O ile w piątek i w sobotę jastrzębianie zdecydowanie przeważali pod względem liczby strzałów, o tyle we wtorek na Tor-Torze ta statystyka nie była mocną stroną ani jednej, ani drugiej ekipy. Na otwarcie wyniku czekaliśmy do 13. minuty, kiedy to na strzał z... zerowego kąta zdecydował się Filip Starzyński. Ryzyko opłaciło się, bowiem guma odbiła się od parkanów Mateusza Studzińskiego i wpadła do siatki. Niestety, goście nie tylko nie poszli za ciosem, ale na dodatek po błędzie nadziali się na kontr-akcję Energi, gdy Pauls Svars świetnie wyłożył krążek do Michała Kalinowskiego, a ten huknął przy słupku i wyrównał stan meczu.
Do końca regulaminowego czasu gry nie oglądaliśmy już bramek, choć trzeba przyznać, że bardziej klarowne sytuacje mieli gospodarze. W 16. minucie Riku Tiainen przegrał sam na sam z Jakubem Lackoviciem i pocelował w słupek, zaś w 31. minucie Jakub Prokurat nie trafił do pustej bramki, którą zdołał jakimś cudem przesłonić mu Olli-Petteri Viinikainen. Również nasz zespół miał swoje sytuacje, jednak „czar” Studzińskiego trwał nawet podczas przewag.
W końcu o losach pojedynku musiała zadecydować dogrywka i tu bohaterem okazał się wspomniany na wstępie Kamil Górny, który nie pierwszy raz przekonał nas, iż jak na obrońcę ma całkiem nieprzeciętne ofensywne walory. Radość po tym golu była pierwszorzędna, a huk spadających z serc kamieni słychać było w niejednym jastrzębskim mieszkaniu.
W środę o godz. 18:30 na Tor-Torze odbędzie się mecz numer cztery, natomiast na Jastorze na pewno widzimy się 9 marca na meczu numer pięć!
5 marca 2024, Toruń, 18:30
KH Energa Toruń - JKH GKS Jastrzębie 1:2 d. (1:1, 0:0, 0:0, d. 0:1)
0:1 Starzyński - Izacky - Lacković 12:53
1:1 M. Kalinowski - Svars - Jaakola 14:34
1:2 Górny - Paś - Rajamaki 63:37
JKH GKS Jastrzębie: Lacković - MacEachern, Wajda, Urbanowicz, Paś, Rajamaki - Viinikainen, Bagin, Spirko, Starzyński, Kolusz - Górny, Martiska, Izacky, Arrak, Ford - Hamilton, Kameneu, Zając, Jarosz, Kiełbicki.
Strzały: 26 - 27 / Kary: 8 min - 6 min / Widzów: 2 500
Sędziowali: Marcin Polak, Bartosz Kaczmarek (główni) oraz Eryk Sztwiertnia, Michał Żak (liniowi).
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...