Już bez marginesu błędu... Wierzymy i... gramy dalej!
W czwartym spotkaniu półfinałów Tauron Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie niestety przegrał na własnej tafli z GKS Katowice 1:4 (0:1, 1:2, 0:1), a to oznacza, że przeciwnik prowadzi w walce o finał już 3-1.
W czwartym spotkaniu półfinałów Tauron Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie niestety przegrał na własnej tafli z GKS Katowice 1:4 (0:1, 1:2, 0:1), a to oznacza, że przeciwnik prowadzi w walce o finał już 3-1... Nadzieję na powrót do gry dał nam wprawdzie wyrównujący gol Dominika Pasia, ale poza tym trafieniem John Murray już nie kapitulował. W niedzielę zagramy w Satelicie Spodka o jeszcze jeden półfinałowy mecz na Jastorze. Łatwo nie będzie, ale czyż niedawno nie byliśmy w podobnych nastrojach? Wierzymy i... gramy dalej!
Podopieczni Roberta Kalabera rozpoczęli piątkowe derby z wielkim animuszem. Niestety, goście mądrze się bronili, a gdy w końcu guma wpadła do katowickiej siatki, to gol został nieuznany z powodu „wysokiego kija” Marcina Kolusza. Ekipa Jacka Płachty nie potrzebowała aż tylu okazji do otwarcia wyniku i w 12. minucie objęła prowadzenie, gdy Hampus Olsson dobił z bliska uderzenie Bena Sokay'a, wcześniej holując krążek przed Jakubem Lackoviciem. W 19. minucie byliśmy świadkami sytuacji z gatunku dziwnych, gdy na ławkę kar powędrował m.in. Filip Starzyński, który po najeździe pechowo wpadł w Murray'a, a następnie... rzucił się na niego jeden z rywali. Ostatecznie kary otrzymało po dwóch graczy każdej z drużyn, jednak „wina” naszego napastnika w tej sytuacji była co najmniej dyskusyjna.
Na wyrównanie czekaliśmy do 27. minuty, w której Tuukka Rajamaki pokusił się o wstrzelenie gumy spod bandy, a opadający po rykoszecie krążek trafił do Dominika Pasia. „Pasiu” bez namysłu skorzystał z prezentu i mogliśmy cieszyć się z remisu. Niestety, radość trwała tylko kilkaset sekund. W 31. minucie nasza defensywa nie upilnowała Ryana Cooka (notabene, jednego z „bohaterów” akcji z 19. minuty), który otrzymawszy podanie zza bramki kropnął spomiędzy bulików tuż przy słupku. Jakby tego było mało, w 36. minucie naszym zawodnikom przydarzył się karygodny błąd przy niebieskiej linii. Jastrzębianie chcieli ruszyć z akcją, ale stracili krążek, co z zimną krwią wykorzystał Olli Iissakka...
W trzeciej odsłonie z gospodarzy wyraźnie zeszło powietrze, a dodatkowym ciosem okazała się podwójna kara dla Jakuba Izacky'ego. Cztery minuty osłabienia przyniosły kolejnego gola dla Katowic, a listę strzelców podpisał Sokay, który zamarkował podanie, a następnie sprytnie uderzył w krótki róg Lackovicia... Po tym trafieniu na tafli pojawił się Maciej Miarka, który wprawdzie zachował czyste konto, ale na niewiele nam się to przydało.
W niedzielę jedziemy do Satelity Spodka z nadzieją na powrót do rywalizacji o finał. Wygrana pozwoli nam na powrót na szósty mecz na Jastor. Porażka skaże JKH GKS na bój o najniższy stopień podium.
22 marca 2024, Jastrzębie-Zdrój, 18:00
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 1:4 (0:1, 1:2, 0:1)
0:1 Olsson - Sokay - Maciaś 11:26
1:1 Paś - Rajamaki 26:08
1:2 Cook - Iisakka - Lehtimaki 30:14
1:3 Iisakka 34:44
1:4 Sokay - Pasiut 47:43 5/4
JKH GKS Jastrzębie: Lacković (od 47:43 Miarka) - MacEachern, Wajda, Urbanowicz, Paś, Rajamaki - Viinikainen, Bagin, Kiełbicki, Starzyński, Izacky - Górny, Martiska, Kolusz, Jarosz, Spirko - Kostek, Kameneu, Ł. Nalewajka, Arrak, Ford.
W rywalizacji do czterech zwycięstw: JKH GKS vs Katowice 1-3.
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...