Hokejowy thriller w Krakowie - JKH GKS Jastrzębie triumfuje po dogrywce i karnych
W niezwykłych okolicznościach hokeiści JKH GKS Jastrzębie podtrzymali zwycięską passę nad Comarch Cracovią, która trwa od niemal roku.
W niezwykłych okolicznościach hokeiści JKH GKS Jastrzębie podtrzymali zwycięską passę nad Comarch Cracovią, która trwa od niemal roku. W niedzielny wieczór nasz zespół po raz drugi w tym sezonie zdobył obiekt ''Pasów'', mimo że jeszcze w połowie regulaminowego czasu gry to gospodarze prowadzili dwiema bramkami! Potem jednak podopieczni Roberta Kalabera zerwali się do pogoni za wynikiem, zakończonej skutecznie wykonanymi rzutami karnymi. Dzięki tej wygranej jastrzębianie powiększyli przewagę nad Cracovią do pięciu ''oczek''.
Pierwsza tercja nie przyniosła otwarcia wyniku, choć okazji z obu stron nie brakowało. Należy przy tym przyznać, że więcej pracy miał Vilho Heikkinen, ale do pierwszej przerwy zachował czyste konto. Na gole musieliśmy tym samym poczekać do drugiej tercji - w 24. minucie krakowianie po raz pierwszy pokonali Fina, gdy po zagraniu zza naszej bramki we właściwym miejscu i czasie (czyli między obrońcami JKH GKS) znalazł się doskonale nam znany Dominik Jarosz. Nie minęło pięć minut i gospodarze mogli radować się z podwyższenia wyniku po kapitalnej bombie z dystansu Johana Lundgrena.
Chwilę później jastrzębianie mieli ogromną szansę na złapanie kontaktu, jednak rozgrywającemu drugi mecz w naszym zespole Tomaszowi Szczerbie nie sprzyjało szczęście przy trafieniu w słupek. Goście nie mieli oczywiście zamiaru rezygnować z walki o punkty i ruszyli do ataku. W 35. minucie na ławkę kar powędrował Maciej Kruczek i tuż pod koniec jego dwuminutowej pauzy jastrzębianie ukłuli po raz pierwszy - Martin Kasperlik znakomicie dojrzał niepilnowanego przy lewym buliku Szymona Kiełbickiego, a ten huknął ''z pierwszej'' w odsłonięty róg bramki Alexa D'Orio.
W trzeciej tercji obejrzeliśmy tylko jedno trafienie, ale bez wątpienia zasługuje ono na kwalifikację do ''szuflady kuriozów'' - krakowianie walczyli bowiem w przewadze podczas kary dla Macieja Urbanowicza, ale tak niefrasobliwie rozegrali gumę pod własną bramką, że tę przejął Hannu Kuru, a jego podanie wykończył przytomnie Teemu Pulkkinen. Wyrównanie uskrzydliło podopiecznych Roberta Kalabera, którzy powoli zaczęli ''wyrównywać'' statystykę strzałów, ale D'Orio drugi raz już się nie pomylił, broniąc m.in. sytuację sam na sam Martina Kasperlika.
W efekcie doszło do dogrywki, a następnie karnych, które lepiej egzekwowali jastrzębianie - do bramki Comarch Cracovii trafili Emil Bagin i Szymon Kiełbicki, zaś gospodarze w żaden sposób nie potrafli zepsuć konta Heikkinenowi. W ten sposób trzeci z punktów do rozdziału trafił w nasze ręce.
We wtorek JKH GKS Jastrzębie zagra w Nowym Targu, zaś w czwartek podejmie Zagłębie Sosnowiec. Już teraz zapraszamy na Jastor.
1 grudnia 2024, Kraków, 18:00
Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 2:3 k. (0:0, 2:1, 0:1, d. 0:0, k. 0:2)
1:0 Jarosz - Sterbenz - F. Kapica 23:37
2:0 Lundgren - Wahlgrem - Jaśkiewicz 28:10
2:1 Kiełbicki - Kasperlik - Rac 36:26, 5/4
2:2 Pulkkinen - Kuru 43:34, 4/5
2:3 Bagin 65:00 (dec. karny)
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen - Ronkainen, Makela, Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen - Żurek, Bagin, Kasperlik, Rac, Petras - Górny, Blomberg, Urbanowicz, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka - Kunst, Hanzel, Ślusarczyk, Kiełbicki, Szczerba.
Strzały: 33 - 29 / Kary: 2 min - 6 min / Widzów: 1 100
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Marcin Polak (główni) oraz Michał Gerne, Igor Dzięciołowski (liniowi).
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
https://jkh.pl//aktualnosc/2734
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...