Czas swawoli, zabawy i mnóstwa pieniędzy - wywiad z Adamem Hałasikiem
Adam Hałasik wprowadził się do Jastrzębia-Zdroju w 1960 roku. Urodził się w Wodzisławiu Śląskim, ale od najmłodszych lat mieszkał w naszym mieście przy ulicy 1 Maja.
Adam Hałasik wprowadził się do Jastrzębia-Zdroju w 1960 roku. Urodził się w Wodzisławiu Śląskim, ale od najmłodszych lat mieszkał w naszym mieście przy ulicy 1 Maja. Znał właścicieli popularnej cukierni w mieście, dzięki czemu często dostawał dodatkową porcję lodów z zaplecza - co wspomina z wyjątkowym sentymentem.
Pan Adam opowiada, że w tamtych czasach, Jastrzębie-Zdrój było jego całym światem. Nie podróżował daleko, najdalej chodził na dworzec w Moszczenicy. Tereny tego sołectwa, park i basen, były jego ulubionymi miejscami do zabaw.
Adam Hałasik: Od maleńkości, powiem szczerze, pamiętam Jastrzębie, nigdy nie wyjeżdżaliśmy jako dzieci. Miałem wspaniałych rodziców, chociaż przyznam, że trochę nadopiekuńczych. Pamiętam, że w latach 60. nie było wypraw. Najdalsza to na dworzec kolejowy w Jastrzębiu, to miejsce teraz wygląda zupełnie inaczej. Pamiętam dobrze, jak chodziłem na imprezy z rodzicami do parku.
Wśród wspomnień pan Adam przywołuje także starszego pana, przemiłego gawędziarza Franciszka. Był to mieszkaniec naszego miasta o interesującej przeszłości, często opowiadał o sanatorium i solankach. Pracował jako masażysta w uzdrowisku, więc jego historie były wiarygodne i pochodziły z pierwszej ręki. Opowieści o kuracjuszach, skąd przyjechali, co sobą reprezentowali, szczególnie interesowały małego Adasia. Cenne informacje o życiu społecznym naszego kurortu cieszyły uszy małego słuchacza
Adam Hałasik: Moje dzieciństwo było pełne radości i beztroski. W tamtych czasach rozrywka była prosta i dostępna. Chodziłem do kina, gdzie puszczane były programy telewizyjne, a także moje ulubione filmy o kowbojach i Winnetou. Później braliśmy kurze pióra i udawaliśmy Indian.
Jak mówi pan Adam za czasów jego dzieciństwa, w Jastrzębiu wszędzie było dużo sadów pełnych owocowych drzew. Nie były ogrodzone i dzieci chętnie korzystały z urodzajnych zbiorów. Chodził do sąsiadów i wraz z rówieśnikami spędzał cały wolny czas na zabawie.
Swoje kawalerskie życie pan Adam wspomina jako lekkie i wesołe. Często jeździł z bratem na wycieczki do pobliskich miejscowości, jak Wisła, Szczyrk czy Katowice. Był to dla niego czas pełen zdrowia i radości. Mieszkał długo u rodziców, później przeprowadził się do swojego mieszkania.
Adam Hałasik: Były w Jastrzębiu takie sklepy zaopatrzenia górniczego, ja miałem mnóstwo kolegów po stronie górniczej, więc miałem lepiej. Oni mogli wybierać pieniądze dwa razy w miesiącu, jak komuś trzeba było pieniążków na już, to ja im dawałem pieniążki, a oni mi produkty ze sklepu górniczego. Ja miałem swój zakład i dobrze mi się wiodło.
Jego pasją w tamtym czasie było fotografowanie.
Adam Hałasik: Często odwiedzałem sklep przy ulicy Mazowieckiej, gdzie znajdował się sprzęt RTV i AGD, na tamte czasy - bardzo luksusowy. Robiłem tam zakupy. To były fajne czasy, gdy fotografie trzeba było wywoływać u kolegi w ciemni.Żyło mi się troszkę lepiej jak teraz, bo były pieniądze, a nie było towaru.
Całe życie pana Adama było pełne różnorodnych doświadczeń. Przeżył wiele pięknych chwil i zapamiętał wiele niezwykłych historii z czasów swojego dzieciństwa. Mieszkanie w Jastrzębiu-Zdroju przez wiele lat zapewniło mu sporo radości i wspomnień. Teraz, będąc już w wieku dojrzałym, patrzy z sentymentem na tamte czasy i cieszy się, że mógł być częścią tej wspaniałej społeczności.
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...