Jastrzębianie kończą zwycięską passę w meczu z Re-Plast Unią Oświęcim (wideo)
We wtorkowy wieczór w Oświęcimiu zakończyły się dwie zwycięskie passy JKH GKS Jastrzębie - zarówno ''ogólna'' (osiem wygranych z rzędu), jak i wyjazdowa (siedem).
We wtorkowy wieczór w Oświęcimiu zakończyły się dwie zwycięskie passy JKH GKS Jastrzębie - zarówno ''ogólna'' (osiem wygranych z rzędu), jak i wyjazdowa (siedem). Ponadto po raz pierwszym w tym sezonie nie strzeliliśmy konkurentom gola. Wprawdzie nasz zespół nie rozegrał na tafli Re-Plast Unii słabych zawodów, ale zarówno skuteczność, jak i element sportowego szczęścia były po stronie rywali. Mimo porażki podopieczni Roberta Kalabera pozostali wiceliderem Tauron Hokej Ligi i tę pozycję postarają się obronić w zbliżających się derbach z GKS Katowice i GKS Tychy.
O tym, że Unia Oświęcim będzie chciała poprawić swój październikowo-listopadowy bilans, byliśmy przekonani jeszcze przed pierwszą syreną. Obrońcy tytułu mają bowiem za sobą dotkliwe porażki z katowiczanami i tyszanami, które zepchnęły ich z ekstraligowego podium. W efekcie podopieczni Nika Zupancicia od początku rzucili się do ataku i już w 3. minucie otworzyli wynik w sytuacji, która nie przynosi chluby naszej defensywie. Strata krążka za bramką oraz podanie między dwoma naszymi obrońcami zostały wykorzystane przez Krystiana Dziubińskiego, który tym samym ''korytarzem'' pokonał Vilho Heikkinena. Jastrzębianie starali się odrobić stratę i w co najmniej trzech sytuacjach mogli tego dokonać, jednak tego dnia Linus Lundin nie miał zamiaru kapitulować. Niewykorzystane okazje zemściły się w 19. minucie, gdy po kontrze i dwóch kapitalnych podaniach okazji sam na sam z Heikkinenem nie zmarnował Anton Holm.
W drugiej odsłonie obraz gdy nie uległ zmianie. Znów gospodarze ukłuli na początku, przy czym tym razem w obu przypadkach pomogło im wspomniane na wstępie sportowe szczęście. W 24. minucie na strzał (lub wstrzelenie gumy) spod niebieskiej zdecydował się zaledwie 18-letni Kacper Prokopiak, a odbity od naszego zawodnika krążek rozpoczął ''taniec rykoszetów i koziołków'', lądując w siatce zdezorientowanego Heikkinena. Kolejne minuty nie przynosiły przełamania impasu po naszej stronie, zaś w 36. minucie Unia uradowała się po raz czwarty - tym razem centra Kamila Sadłochy po rykoszetach trafiła do niepilnowanego Dziubińskiego, a ten nie mógł nie wykonać wyroku.
W trzeciej tercji z naszego zespołu wyraźnie uszło powietrze, a niesieni okazałym wynikiem gospodarze skutecznie kontrolowali przebieg gry. Na finiszu nie udało nam się zdobyć choćby honorowej bramki, bowiem za sprawą kary za ''sześciu na lodzie'' musieliśmy między 58. a 60. minutą bronić się w osłabieniu.
No nic, gramy dalej! W grudniu będzie okazja do przełamania impasu w starciach z Unią, która na jastrzębianach zarobiła już dziewięć punktów. Teraz trzeba myśleć o piątkowym domowym meczu z GKS Katowice, na który już teraz zapraszamy.
19 listopada 2024, Oświęcim, 18:00
Re-Plast Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 4:0 (2:0, 2:0, 0:0)
1:0 Dziubiński - Liljewall - Sadłocha 02:50
2:0 Holm - H. Olsson - T. Olsson 18:58
3:0 Prokopiak - Djukow - Krzemień 23:16
4:0 Dziubiński - Liljewall - Sadłocha 35:21
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen - Ronkainen, Makela, Zając, Kuru, Pulkkinen - Żurek, Bagin, Kasperlik, Rac, Urbanowicz - Kunst, Blomberg, Ślusarczyk, Kiełbicki, Sołtys - Górny, Hanzel, Wawrzkiewicz, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka.
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
https://jkh.pl//aktualnosc/2712
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...