Wartościowa i cenna kolekcja łowcy autografów
Niezwykła kolekcja Andrzeja Ślakowskiego.
Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w miejskich wydarzeniach, spotkał na nich pana z zeszytem w dłoni. Zazwyczaj zajmuje miejsce w pierwszych rzędach. Słucha, obserwuje jak prawdziwy łowca – łowca autografów.
Andrzej Ślakowski zbiera podpisy od blisko 50 lat, nie jest w stanie wszystkich dokładnie zliczyć, ale są ich setki. Do zdobycia pierwszego zmotywował go tata. Było to w czasach, gdy jastrzębski boks znany był w całym kraju. A tu, na miejscu nie był traktowany przez kibiców jako jeden z wielu sportów, a otoczony prawdziwym szacunkiem i kultem.
Zaczęło się od zbierania autografów bokserów, którzy przyjeżdżali tutaj w latach 70. XX w. Mój tata był kibicem. Ja byłem wtedy smykiem. Pamiętam, że siedząc na trybunach, opowiadał mi o tych sportowcach, wyjaśniał kto jest mistrzem olimpijskim, a kto ma inne tytuły. To było dla mnie szalenie interesujące. Poznawałem ich z tych opowieści, ale to on zaproponował, bym podchodził do sportowców i prosił o podpisy. Ten nurt sportowy był na początku. Potem, jak już byłem bardziej świadomy tego świata artystycznego, to sam wybierałem, kto przedstawia dla mnie jakąś wartość i od kogo chciałbym autograf
– mówi Andrzej Ślakowski.
Później byli pisarze, sportowcy, piosenkarze, politycy, osoby publiczne jak Jurek Owsiak, Magda Gessler. Grono osób nie jest zawężane, ale musi być to ktoś wyrazisty, ktoś, kto sobą coś reprezentuje, taki, którego podpis – jak mówi jastrzębianin – będzie wartościową pamiątką.
Na co dzień pedagog, w czasie wolnym kolekcjoner. W pewnym momencie kolekcja powiększyła się o autografy zbierane również przez Jagodę, Kacpra i Szymona - dzieci pana Andrzeja.
W kolekcji znalazły się autografy m.in. Lecha Wałęsy, Danuty Szaflarskiej, Jacka Kaczmarskiego, Andrzeja Wajdy, Phila Collinsa, Carli Bruni, Romana Polańskiego, Agnieszki Radwańskiej, Gordona Ramsaya, Colina Firtha czy Donalda Tuska.
Autografy są zbierane osobiście, ale także korespondencyjnie. Często zaangażowani są bileterzy, panie z szatni lub ktoś z obsługi. Czasami pomagają znajomi.
Najcenniejszy dla mnie jest autograf Mieczysława Czechowicza, który grał rolę hrabiego w serialu „Janosik”. Jako dziecko wsłuchiwałem się w jego głos, który podkładał w bajce o Misiu Uszatku. Mam też autograf Katarzyny Figury, jego droga jest bardzo pokrętna. Bardzo chciałem mieć jej podpis, moja koleżanka, będąc na wakacjach nad morzem wybrała się do Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Niestety, nie doczekała się na aktorkę, ale podarowała mi program. Wysłałem go więc do teatru, napisałem w liście, że to ja byłem na spektaklu i proszę o podpis. Dostałem go!
Bez uprzedzeń, bez obaw, bez specjalnej listy – zbieranie autografów jest spontaniczne. To interesująca pasja, często mobilizuje do ciekawych wspomnień, a nawet wzruszeń. Zeszły rok, jak przyznaje kolekcjoner, był bardzo smutny, bo odszedł Jerzy Trela, Ignacy Gogolewski i Jan Nowicki. Trzech wybitnych aktorów, z którymi udało mu się złapać dłuższy kontakt, porozmawiać, zdobyć osobistą dedykację, a teraz już to się nigdy nie wydarzy.
Kiedyś do dawnego Górniczego Centrum Kultury w Jastrzębiu przyjechał Teatr Kwadrat z Warszawy. Na scenie występował między innymi Janusz Gajos, Paweł Wawrzecki, Wiktor Zborowski i wtedy tam były tłumy. My staliśmy, aby mieć autografy, bo to były znane osoby i rzadko była taka okazja, ale teraz w naszym mieście jest bardzo dużo wydarzeń kulturalnych. O wiele łatwiej tworzyć kolekcję autografów. Zresztą teraz znane osoby są bardziej dostępne, łatwiej się z nimi komunikować chociażby za pośrednictwem internetu.
Jak mówi pan Andrzej, nigdy nie myślał o swojej kolekcji, jak o czymś, na czym można zarobić. To są wyjątkowe zbiory, tak wartościowe, że aż bezcenne.
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...