Kanonada w Krakowie, niestety nie na korzyść hokeistów z Jastrzębia (wideo)
W czwartkowy, „zaduszkowy” wieczór kibice JKH GKS Jastrzębie byli świadkami prawdziwej kanonady, która niestety nie poszła po naszej myśli.
W czwartkowy, „zaduszkowy” wieczór kibice JKH GKS Jastrzębie byli świadkami prawdziwej kanonady, która niestety nie poszła po naszej myśli. Dobrą passę naszego zespołu zakończyła tego dnia Comarch Cracovia, wykorzystując ewidentny brak koncentracji po jastrzębskiej stronie. Czy to efekt zapewnionego wcześniej awansu do Pucharu Polski? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie nasz sztab trenerski.
„Potrafimy grać zdecydowanie lepiej”
- podsumował trafnie Radosław Nalewajka.
W pierwszej tercji oglądaliśmy „tylko” dwa gole. Mogło być ich więcej, ale m.in. w 5. minucie Filip Krasanovsky wygrał pojedynek z Marcinem Koluszem. Rezultat otworzył w 10. minucie Johan Lundgren, który z pół-dystansu znalazł lukę obok rękawicy Macieja Miarki. Na to trafienie jastrzębianie odpowiedzieli na dwie minuty przed końcem premierowej partii, gdy po podaniu zza bramki wracający do gry po miesięcznej przerwie Jakub Izacky doprowadził do remisu.
Druga tercja okazała się być decydująca. Przeżyliśmy wówczas prawdziwą hokejową huśtawkę nastrojów, bowiem w ciągu jedenastu minut padło aż sześć bramek. Niestety, cztery z nich były dziełem „Pasów”, które wykorzystały niemrawość gospodarzy w defensywie. Zaczęło się wprawdzie od gola Macieja Urbanowicza po wstrzeleniu Dominik Pasia, ale potem rywale trzykrotnie pakowali gumę do jastrzębskiej siatki. Szczególnie dotkliwe okazało się trafienie Radosława Sawickiego na 2:3, gdy jeden z naszych zawodników w prostej sytuacji stracił krążek przed naszą bramką. Po tej sytuacji Robert Kalaber zażądał przerwy i wprowadził do gry Jakuba Lackovicia.
Słowak bardzo krótko radował się jednak z czystego konta, ponieważ już w 27. minucie podczas przewagi znów skutecznie pocelował Sawicki. Na tę sytuację nasz zespół odpowiedział kilkanaście sekund później, gdy po niepewnej interwencji Krasanovky'ego na listę snajperów wpisał się Ricards Bernharsds. Z kontaktu cieszyliśmy się jednak bardzo krótko. W 31. minucie kanonadę w drugiej odsłonie podsumował Alexander Younan, udanie kończąc kontrę i z dystansu trafiając obok Lackovicia.
W trzeciej tercji JKH GKS Jastrzębie długo bił głową w mur, aż w końcu w 51. minucie Emil Bagin kapitalnie pocelował przy słupku zza bulika i odzyskał kontakt. Przy wyniku 4:5 Jakub Lacković dwukrotnie wybronił „setki” Cracovii z kontrataków, utrzymując nas w grze o wyrównanie. W końcu jednak Lundgren dopiął swego i ustalił wynik zawodów.
Tym samym na „przerwę reprezentacyjną” hokeiści JKH GKS Jastrzębie zjeżdżają ze świadomością porażki na własne życzenie. Niezależnie jednak od występu przeciw „Pasom” warto podziękować naszej drużynie za świetną drugą rundę, która pozwoliła nam powrócić do Pucharu Polski. Kolejne spotkanie rozegramy już w ramach trzeciej rundy, podejmując 17 listopada Marmę Ciarko STS Sanok.
2 listopada 2023, Jastrzębie-Zdrój, 18:00
JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 4:6 (1:1, 2:4, 1:1)
0:1 Lundgren 10:23
1:1 Izacky - Pelaczyk - Arrak 17:54
2:1 Urbanowicz - Paś - Kostek 20:51
2:2 Brynkus - Krenzelok - Berling 22:55
2:3 Sawicki - Raska 24:05
2:4 Sawicki - Krenzelok - Latal 26:08 5/4
3:4 Bernhards - Jarosz 26:32
3:5 Younan - Vildumetz 30:53
4:5 Bagin - Paś 50:23
4:6 Lundgren 55:46
JKH GKS Jastrzębie: Miarka (od 24:05 Lacković) - Kostek, Martiska, Urbanowicz, Starzyński, Paś - Viinikainen, Bagin, Zając, Spirko, Kolusz - Górny, Kameneu, Bernhards, Jarosz, Izacky - Pelaczyk, Kiełbicki, R. Nalewajka, Arrak, Ł. Nalewajka.
Fot. Magdalena Kowolik
Przeczytaj pełny artykuł ze źródła:
Sprawdź podobne:
jesteś gościem
lub dodaj jako gość
Ciekawy temat? Rozpocznij dyskusję. Zostaw komentarz...